Translate

niedziela, 15 września 2013

Trzepanie.

Niedziela.

http://www.youtube.com/watch?v=kdxOlhF7icI&list=PL84D18817D633AA40

I zastanawiam się od czego tu zacząć. No jak to od czego? - od emocji.
Emocje.
Przecież w większości nami kierują.
Przez ten weekend było ich za dużo. W piątek na koniec dnia przebiegł mi drogę kot - czarny kot.
Zadziwiające jest to, że w zależności do sytuacji, od relacji z jakąś osobą, nasze emocje gwałtownie się zmieniają i przybierają inny charakter.
Jeśli coś nas łączy z kimś albo łączyło i nagle coś nie jest tak jak powinno być, wpadamy w jakiś dziki szał. I nagle każde słowo, mina albo gest wyprowadza nas z równowagi i nie potrafimy nad tym zapanować.
Miałam okazję widzieć dwa dni temu taką scenę na własne oczy. To byli moi bardzo dobrzy znajomi, a ta dziewczyna to bardzo bliska mi osoba. I powiem,  że ta sytuacja była dość dziwna, może dlatego, że nie lubię kłótni, nie lubię w tym uczestniczyć, jako osoba trzecia i w ogóle nie lubię agresji, jakiejkolwiek. Złości, krzyków i przykrych sytuacji. Jakoś tam mnie stawia w takim położeniu,  że nie do końca (tutaj byłam totalnie nie zamieszana) wiem, jak się zachować. Co powiedzieć. Jak coś szepnęłam to jeszcze mi się oberwało, choć nie chciałam źle. Byłam trochę zaskoczona, że przez jakieś pierdoły, wynikają straszliwe kłótnie. Jak wiele dzieje się za pośrednictwem ekspresji i to silniejsze od nas. Nie mam żalu, że na mnie nakrzyczała, ale ta sytuacja była dość smutna, pod tym względem, że w takiej sytuacji chyba najlepszym wyjściem było by oblanie wodą jednej z osób, a tutaj to płci żeńskiej. Choć jestem kobietą, to w tej sytuacji jakoś nie stałam po jej stronie. Wybacz mi, ale nie miałaś racji. Czemu, jeśli ktoś się  kocha, potrafi tak siebie krzywdzić i sprawiać przykrość?
o co tu kurwa chodzi?
Płacz, krzyki, jeszcze tupanie nóżką...

Kolejna sytuacja, gdzie dzieliła Cię kiedyś z kimś więź emocjonalna, spotykasz go na swojej drodze w miejscu publicznym i patrzycie na siebie, nie podchodzicie i idziecie dalej. Jak obcy sobie ludzie. Nie wiem, trochę mnie to dotyka. Jeszcze nie zdarzyło mi się coś takiego. Jeszcze nie musiałam udawać, że kogoś nie znam. To żałosne.
Ale OK. Już teraz wiem jak mam się zachować. Pierwsze zderzenie i konfrontacja już za mną.
Kolejną sytuacją było, jak pewna dziewczyna zakochała się w jakimś starszym gościu i chodziła na imprezy tam gdzie on pracował za barem. Ciekawe to było, jak robiła wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę, ale on miał ją delikatnie w dupie i chciał się z nią tylko pieprzyć. Starszy, doświadczony, ona młoda, piękna. Ale jeszcze głupia i to było widać.
Ale to nie jest ocena. Głupia z innego względu.
W piątek imprezowałam z moimi koleżankami po mieście i obcokrajowcami,  a później przez przypadek spotkałam znajomego i już z nim zostałam do końca.
To był dziwny wieczór.
Nie chce go opisywać, na koniec przebiegł mi kot- czarny kot.
Tylko zastanawia mnie, dlaczego ostatnio coraz częściej zaczepiają mnie kolesie ok 40???!!!!!!!!!
albo i po??????????????
aaaaaaaa
aaaaaaaaa
Nic do nich nie mam, tylko ja nie jestem taka, jaką oni zapewne chcą i po co to wszystko?
No nic,
już mi się nie chce pisać.
yoł!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu