"Nie umiem pisać, ale jestem tego rodzaju debilem, który jeżeli czegoś nie umie, to go to strasznie wciąga. Lubię po prostu to, czego nie umiem, co jest nieznane." M.P.
Translate
czwartek, 11 kwietnia 2013
Add
http://www.youtube.com/watch?v=SON9H3P3AYs&feature=youtu.be
Aaa. To na początek.
Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie.
Dziś mam dzień zaczepek na ulicy, od rana ktoś mnie pytał, gdzie, co jak.
Spoko. To miłe. A poza tym, czuję się, jak zjedzona i wypluta. Ledwo co wstaję do pracy.
Choruję. Ooo.
Zapomniałabym. Wczoraj byłam u dentysty. No, powiem tak, byłam ostatni raz równo 2 lata temu. Pani jak mnie zobaczyłam, to zapytała, czy coś leczymy, czy robimy odlew szczęki i wymieniamy na nowe wszystkie. W ręku trzymała czyjąś szczękę, aaa.
Powiedziałam, że chce mieć swoje i nie będę mieć sztucznych ani wstawianych.
O dziwo, nic nie przybyło nowego. Od dwóch lat, jakieś małe ubytki. Muszę to wszystko załatwić w czas, bo, bo, bo... la la la
przygotowuję się do wyjazdu. Muszę mieć zdrowe ząbki, ładny uśmiech. Nie tylko ząbki leczę, robię sobie profilaktyczne badania coby nie mieć kłopotu w obcym kraju.
Krok po kroku. I pewnie we wrześniu albo w październiku hopsa.
Intensywnie szukam sobie lokum, możliwości, znajomości.
Co jest najlepsze, że ludzie do mnie piszą, chcą pomoc i służą każdą radą. Mam nadzieję, że to tylko nie pisanie.
Korzystam z Couchsurfingu. Ponoć, dużo osób z niego korzysta i jest to całkiem spoko opcja. Więc, cóż. Raz kozie śmierć. Dwie osoby na Manhatanie (dziś odczytałam wiadomość) zaproponowało mi pomoc, jak już będę i możliwość przenocowania. Fajnieee. Heheh. Coś się dzieje.
No i umawiam się teraz z taką laską, która tak jak ja, chce zwiedzić Stany i Meksyk - dodatkowo. Czemu nieee. Zawsze to raźniej i weselej.
Zobaczymy. Składam teraz wniosek o wizę, żeby przed samym wyjazdem się nie rozczarować i znaleźć jakieś inne wyjście na podróżowanie. To mój cel, który sobie założyłam już dawno, a w tym roku muszę to zrealizować na 100 %.
A i z nowości. To zawieszam swoją działalność - DORADCZĄ. Koniec z tym.
Większości moim znajomym doradzałam, co trzeba, czego nie, jak trzeba, jak nie. A mnie nie do końca, ktoś potrafił, doradzić. No może, moja Sylwunia, która zawsze mnie wyczuwała i wiedziała, co będzie dla mnie dobre. Ale też nie chcę nikogo męczyć. Postanowiłam doradzać sobie, co jest najgorsze w tym wszystkim.
No i co jeszcze mogę napisać. Hmm. Wczoraj miałam zabawną sytuację w metrze. Rozbawiłam pół wagonu hehe
na przeciwko mnie usiadła sobie pewna pani z książką pt: "Zielona szkoła i przyjaciele", niby nic śmiesznego, ale ta pani nagle usnęła trzymając w reku tę książkę, wyglądała dość komicznie. Pan, który siedział obok spojrzał na nią ironicznie, ja na niego, że to zobaczyłam i zaczęłam tak się śmiać, że ludzie, co siedzieli obok nie wiedzieli co się dzieje i też się śmiali ze mną. Śmiechy śmiechami, nagle otworzyłam torebkę i wyciągnęłam aparat i zrobiłam tej pani zdjęcie. Wtedy to zaczęłam, płakać. A oni ze mną. Jak wysiadali na stacjach to żegnali się ze mną, hahaha.
No tak, czasami bywa. hahaha
W sobotę mam imprezę antykabaret z afterem. Zobaczymy, oto link:
http://www.facebook.com/events/232342533573471/242154229258968/?notif_t=plan_mall_activity
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz