Translate

środa, 9 października 2013

Wahadło.

Czasami tak się zastanawiam do jakiej grupy przypisać niektóre osobowości. I nagle muszę zamilknąć, bo to byłoby zbyt obraźliwe.
Jak można być tak ograniczonym, tępym i zmanierowanym?
Niektórzy myślą, że jak mają lepsze szpilki, płaszcz, czy wydaje im się, że stoją po tej lepszej stronie "życia" to są ponad innymi i lepsi w pewien sposób.

A to jednak, qurwa nie tak! gówno prawda

Zauważyłam pewną analogię. W pewnych grupach społecznych jesteśmy traktowani tak, jak jesteśmy ubrani, pisząc dosłownie i to na jakim miejscu siedzimy. BO przecież punkt widzenia, leży od miejsca siedzenia. I to trafne powiedzonko.

Czemu to takie smutne? czemu ja jestem aż tak sflustrowana?

Ja wiem dlaczego, bo mnie to wszystko wqurwiaaaa!

Za dużo widzę, za wiele chciałabym zmieniać i za dużo osób działa mi na nerwy.
Na flustracje, najlepsze są zmiany, jak rzekł moj znajomy.
W takim  razie, ja muszę zmienić całe swoje życie.
Mnie coraz bardziej wszystko irytuje.
Nie lubie ludzi.
Zaciskam zęby, uśmiecham się przez łzy.
Udaję radość.
po co ja to do diaska robię?
po co?
nie kocham siebie, nie kocham nikogo.
czuję pustkę.

Pewne grupy ludzi nie chcą zmieniać swojego położenia. Wygodnie im tak, jak jest. Ja walczę z tym, nie chcę tak.
Krzyczę: "NIE CHCĘ TAK ŻYĆ!"
- to nie żyj. Szepnie kilka osób. Przecież zmieniaj to swoje życie.
Łatwo qurwa powiedzieć.

I patrzę sobie na wszystko, co mnie otacza. Na zmieniajacy sie świat, na ludzi, którzy jednak się nie zmieniają, a marnują swoje walory i predyspozycje tam, gdzie nie powinni.
I ja też podążam z nimi, tylko ja o tym wiem, a oni nie zdają sobie sprawy. Albo i zdają, ale tłumaczą to sobie, że tak właśnie ma to wszystko wyglądać, dla uspokojenia swojego sumienia...
To ja nie wierzę w siebie! a jak nazwać ich?

Kim są Ci ludzie?
Kim jestem ja?

Nie okiełznam tego jednak.
Ja nie poradzę sobie.
To zbyt trudne. Nie mam siły. Ile mam jeszcze walczyć?
Dostaję szału!
Krew mi pulsuje coraz szybciej, oddech mam ciężki, pocą mi się dłonie i pachy.
Mam gonitwę myśli i mam ochotę komuś przypierdolić.
Może wtedy mi ulży.

Mam dość udawania, dość ludzi, dość wszystkiego.
Szybciej popełnię samobójstwo niż ogarnę siebie i myśli. A na pewno nie uzyskam spokoju ducha.
Nawet po śmierci.

Amen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu