Brak telewizji, internetu.
W kuchni tylko radio, a w pokoju dwie półki przeróżnych książek.
Powrót do korzeni, można by rzec.
W łóżku samotność.
Na zewnątrz teatr.
Poprzez czytanie, przenosisz sie do innej krainy. I już później nie wiesz, czy dalej czytasz, czy to się dzieje naprawdę.
Jednocześnie masz wrażenie, ze bierzesz udział w jakiejś sztuce.
Starasz się mówić i zachowywać, jak tego wymaga od Ciebie reżyser.
Małe pominiecie tekstu, Twoja rola zmienia sens calego spektaklu.
Chcesz szybko sie poprawić. I wrócić do swojej roli.
Prosisz o podpowiedz. Nie otrzymujesz. Musisz sam sobie ja przypomnieć. W końcu tracisz cierpliwość, że jesteś uzależniony i zerkasz do scenariusza.
Udało sie. Przypomniałeś sobie, to co trzeba, jak, gdzie i z kim.
Stajesz sie spokojny. Opanowałeś to, co od Ciebie wymagał reżyser. Grasz tak, jak on tego chce.
A Ty juz nie wiesz, czego Ty chciałeś...
"Nie umiem pisać, ale jestem tego rodzaju debilem, który jeżeli czegoś nie umie, to go to strasznie wciąga. Lubię po prostu to, czego nie umiem, co jest nieznane." M.P.
Translate
sobota, 25 października 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz