Translate

środa, 8 maja 2013

Was it good for You?


"Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie.”

Wiem, wiem. Zachowuję się jak gimbus. Piosenki, cytaty...

Czuję pustkę.
https://www.youtube.com/watch?v=RthfORrLegQ


Czy ja się kiedykolwiek tego uczucia pozbędę?

Pamiętam, jak zaczynałam nową pracę, cieszyłam się, później studia, nakręcało mnie. Życie mi się nakręcało, cały czas zajęcia, miałam na wszystko czas i robiłam tyle rzeczy, że nie wiem, jakim cudem udawało mi się to.
Wstawałam o 5 rano, szłam do pracy na 6, wychodziłam o 14, na 15 miałam zajęcia do 20 na UW. I tak ciągle. Mało tego, rok temu, pracowałam na Stadionie Narodowym, tam to miałam hardcore. Z jednej pracy do drugiej, plus jeszcze sesja na UW.
I to wszystko się skończyło od września ubiegłego roku.
Coś pękło.
Brak mi ambicji ostatnio.
Niby zmieniłam pracę od stycznia, wszystko szło, tak jak powinno. I znowu coś się popsuło.
Tkwię i nic z tym nie robię.
Tylko się pogrążam.



Ostatnio zapragnęłam mieć dziecko.
Może ja tego potrzebuję.
Śni mi się ciągle moje małe dziecko.
Jak je kocham, bawię się z nim i jest moim sensem życia.
Instynkt macierzyński się odzywa, a może to coś innego.
Nie wiem, nie sądziłam, że będę miała odwagę o tym pisać, a już na pewno myśleć o tym i śnić.
Jestem zdesperowana?
Nie, noo. Bez przesady.
Wydaje mi się, że dlatego tego pragnę, bo to dziecko, będzie tylko moje i ta miłość będzie bezwarunkowa, nikt mi jej nie zabierze.
Pragnę mieć dom, szczęśliwy dom.
Nie wiem, czy męża, ale towarzysz, który będzie ze mną i cieszył się nami (mną i dzieckiem)
kurde, ale ja piszę, aż się sama sobie dziwię...





Teraz zaczęła się prawdziwa wiosna.
Tego też potrzebowałam. Już był rower, ostatnio nawet hulajnoga. Słońce, lody, Wisła. Mili ludzie.
Oh.
Ciepło zbliża.
A ja mam zimne stopy...

Pozdrawiam,
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu