Translate

wtorek, 2 kwietnia 2013

Aequitas

http://www.youtube.com/watch?v=Mm6MBNAG6-Y

Witajcie!

Mam ochotę pisać. I jak już tylko zasiadam do komputera, to nagle nie wiem, co chciałam napisać...



Ostatnio dopada mnie nostalgia. Wracam pamięcią do czasów dzieciństwa. Nie było kolorowo, ale byłam szczęśliwa. Pamiętam czasy pozostałe po komunie. Tata pracował pięć lat w Amsterdamie, nie było go w domu przez prawie cały rok. Wracał "zarobiony".
Przywoził najlepsze dla nas zabawki, ubrania i nutelle. Miałam najlepsze sprzęty elektroniczne, rowery. Pamiętam jak mi zazdrościli w szkole. Nie wiem dlaczego, ale zawsze czułam się lepsza. Choć nie powinnam była. W domu panował dobrobyty (cokolwiek to znaczy), wszyscy byli zadowoleni, rodzice się przytulali, nas zabierali na wycieczki.
Tata, miał wtedy super autko.
Ach.
Życie beztroskie.
Szczęśliwe. Tak się wtedy czułam.



Do czasu. Jak ojcu odbiło.
Zostawił nas. Miałam 8 lat, dwa dni przed moją komunią.
Po prostu wyszedł z domu i nie wrócił.
Wrócił po dwóch latach, matka go przyjęła. Do dziś nie wiem po co. Ponoć dla naszego dobra...
Bez komentarza.



Jak wrócił zaczęło się piekło. Od tamtej pory miałam z ojcem napieńku, bo nie mogłam mu wybaczyć tego, co zrobił. I tego, że wrócił, jak gdyby nigdy nic się nie stało.
No, oczywiście moja krnąbrność ujawniała się na każdym kroku. Stąd częste nieporozumienia miedzy mną i ojcem. Ja nie potrafiłam już do niego mówić - "TATO", było mi tak przykro...
Buntowałam się ciągle, ale nie robiłam jakiś takich strasznych głupot.
Pyskowałam.
Bardzo.



Zawsze musiałam swoje dwa grosze wcisnąć, a ojciec tego nie lubił. Oj nie lubił, bo jak to możliwe, że ja coś wiem, przecież ja się na niczym nie znam.
No i osiągnęłam swój punkt kulminacyjny.
Ojciec tak się na mnie wkurwił, że wyrzucił mnie z domu. Zima, styczeń, ferie miałam z tego, co pamiętam.
W każdym razie, wyprowadził mnie, zamknął drzwi, ja miałam na sobie tylko to w co byłam ubrana, no i kapcie...
To nie było zabawne, myślałam, że mu przejdzie, że zaraz mi otworzy drzwi, ale zabronił komukolwiek podchodzić i otwierać, gdyby ktoś się odważył, to wyląduje ze mną.
Urocze.

Mama, oczywiście sprzeciwiała się i normalnie chciała otworzyć mi drzwi, ale ojciec zagrodził jej drogę i sobie mogła.
Mój brat otworzył okno i się ze mnie śmiał. Powiedziałam, żeby zamknął się i spakował mi plecak z ubraniami. Zrzucił mi to wszystko, założyłam. Mamę poinformowałam, że będę spała u mojej siostry.
Ojciec nie wiedział, gdzie jestem. Martwił się.
Ja prosiłam brata, mamę, żeby nic mu nie mówili, niech się martwi. Wyrzucił mnie po 21:00 z domu, w styczniu w mróz.



Wtedy miałam 15 albo 16 lat.
Od tamtego momentu robiłam wszystko, żeby nie nocować u rodziców. Przysięgłam sobie, że jak tylko będę pełnoletnia muszę się wyprowadzić i zacząć pracę, bo nie zniosę mieszkania z ojcem.
Męczył mnie.
Tak zrobiłam. Teraz jestem spokojna. Za to ojciec zawsze mnie przeklinał, powtarzając, że "żaden mężczyzna ze mną mnie wytrzyma".
Cóż.
Lekko nie mam.




http://www.youtube.com/watch?v=Bps8xTtRifE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu