Translate

wtorek, 19 sierpnia 2014

Mała MISS.

Znowu zabieram się do pisania, jak kot do jeża. Ale jak to mówią: "najlepiej się pisze, jak jest ci źle!". Cóż.



A ja tak naprawdę nie wiem, czy jest mi źle, czy dobrze. Staram się o tym nie myśleć. Po prostu toczy się to wszystko. Co prawda, zaczynam powoli zmieniać swoje życie. I pierwszym krokiem była wyprowadzka od mojej siostry. Decyzja była natychmiastowa, ale mimo jakichkolwiek komplikacji, czuję się dobrze. Obecnie, jeszcze nie na swoim, bo pomieszkuję u znajomej, ale od października, sama, w swojej kawalerce. Może to infantylne, ale w sumie dlaczego, mam o tym nie napisać. Przez większość swojego istnienia, byłam przekonana, że bez towarzystwa popadnę w smutek,  osamotnienie i oszaleje sama ze sobą. Im jestem starsza, tym bardziej uciekam w samotność i ciszę. I naprawdę nie czuję się z tym źle.
Ze znajomymi spotykam się. Oczywiście. Ale wracam do domu i energia jest ze mnie wyssana. Wczoraj do trzeciej nad ranem oglądałam film. Zastanawiałam się, jakby to było, gdybym przestała mówić? Nie chce mi się mówić. Męczą mnie rozmowy. Jakoś nie potrafię się na nich skupiać, a już przede wszystkim słuchać. Najchętniej wykonywałabym wszystko, za pomocą mimiki albo kartek. Krótkie informacje, które w zupełności wystarczą.  Przynajmniej nikt niepotrzebnie się nie rozgaduje, ani ja nie muszę się produkować i udawać, że mnie to interesuje. Cierpię na depresję i to nie od dziś, więc te rozmowy jeszcze bardziej mnie dopijają. Nie mam ochoty słuchać, jak narzekają inni. To mi nie pomaga, tyko jeszcze bardziej irytuje, co doprowadza do tego, że mam ochotę komuś włożyć nożyczki w plecy. Jak najdalej od ludzi, bo wysysają ze mnie wszystko.
Dziś pojawiła się informacją w necie, że zmarł Robin Williams - cierpiał na depresję.
Naprawdę? - niemożliwe. Jak tak wesoły człowiek, mógł takie coś zrobić. Przecież był komikiem etc etc. Można by wymieniać cechy nie wskazujące na depresję, problem i pomysł na popełnienie samobójstwa.
Jak mnie to irytuje, jak czytam te wszystkie komentarze. Doprawdy - żałosne. Cierpi milion osób na DEPRESJĘ. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że to bliska nam osoba. Nie chcę, żeby to był wywód moralizatorski, ale nie chciałabym, żeby traktowana była infantylnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu